''Wściekłe psy'' to pierwszy w całości obejrzany przeze mnie film Tarantino, i szczerze mówiąc nie widzę w tym filmie nic szczególnego. Przede wszystkim oczekiwałem dobrego filmu gangsterskiego. Ten w zasadzie ciężko przypisać do jakiegokolwiek gatunku, akcji tu nie wiele, dramatu raczej też, trochę czarnej komedii,...
więcejWidać to w tym filmie i w Pulp Fiction lepiej niż w nowszych produkcjach Tarantino. Rewelacyjne dialogi! Bo w jakim innym filmie słuchaliście rozmowy o piosenkach Madonny, czy o żarciu w europejskim McDonald'sie?
Nie wiem jak tam u was, ale u mnie ten film zajmuje pierwsze miejsce wśród filmów Tarantino! Przy wściekłych psach to nawet pulp fiction ssie!!!!
Oczywiście nie w celach zarobkowych, tylko z czystej przyjemności i dać to na Youtube'a. No i stąd pytanie: czy to jest zgodne z prawem ?
Fabuła prosta, miejsce akcji też ubogie, dialogi skromniutkie
Naciągane 7, ze względu że jest to pierwowzór, choć nie umywa się do pulp fiction, które mimo banalnej fabuły miał ciekawe wątki poboczne i ogolnie bardziej kolorową i klimatyczną odsłonę w porównaniu z "psami".
we "Wściekłych psach" Tarantino, jest scena gdzie Joe(boss) obdziela ksywki przed akcją, jeden
gościu nie chce być "panem Różowym" i nawet w pewnym momencie mówi do mr White, że wolał by
jego ksywkę i czy chce się zamienić, zastanawiam się czy imiona bohaterów "Breaking Bad" sa
inspirowane tą sceną, wszak też był...
Film bardzo dobry, głównie dzięki świetnym dialogom, muzyce i oczywiście aktorom, a w szczególności... Panu
Blondynowi. :D Madsen genialnie go zagrał, magnetyzował mnie przez cały seans. :) Oczywiście Pan Biały, Różowy i
Pomarańczowy również dali z siebie wszystko, ale jednak tańca Madsena nie zapomnę nigdy. :D
Wściekłe psy przede wszystkim zachwycają znakomitym scenariuszem - doskonałe dialogi i ciekawe postacie od razu przykuwają uwagę widza, a długie pełne "sucharów" rozmowy w wielu innych filmach mogłyby zostać uznane za słaby wypełniacz czasu antenowego. Jednakże Tarantino tymi rozmowami się bawi - jednocześnie daje...
Pierwszy strzelił Joe, Joego zabił Mr White a White'a zabił Eddie. Kto posłał kulkę Eddiemu, Mr Brown? Trajektoria kuli wskazywałaby na Mr Orange ale to niemożliwe skoro został postrzelony drugi raz i nie trzymał broni.
Gdy idą ulicą a w tle leci piosenka George Baker Selection - Little Green Bag legendarna scena coś
pięknego :).
Wkurza mnie tutaj tym, że fabułę próbuje zastąpić przemocą. Wkurza mnie tym, że jest to film klasy
B, ale on stara się sprawiać wrażenie, że to "sztuka". Wkurzają mnie (co u niego nagminne)
nienaturalne, męczące dialogi. Kolejny jego film, który niby jest ok, ale pozostawia wielki niedosyt. W
rękach kogoś...